Kobieta z gumką
Już wiem co to znaczy być szarym. Zobaczyć, jak szarość osadza się na paznokciach i pod rzęsami. Zatrzepotać nią, obgryźć i poczuć ją. Czuję się przezroczysta, oczy nie są już brudne, uciekłam dumnie od czerni i bieli. Wyrwałam się raz na zawsze z dychotomii myślenia i dlatego nie będę już ani smutna, ani szczęśliwa. Ktoś podgrzał chmury zapalniczką, przez chwilę świeciły na różowo. Pewnie bogini Eos maczała w tym swoje różane palce, szkoda, że tak szybko je zabrała i zostawiła nas samych. Znowu mają niebieski odcień szarości, znowu wydaje mi się, że kolory mi się tylko przywidziały.
Grafitowa miłość przestała mnie interesować, kiedy zobaczyłam kobietę z gumką. Samą siebie przestałam interesować, kiedy zobaczyłam, że mogę kochać nie rozumiejąc powodów. Dzisiaj zajmuje mnie tylko to, że skończyło się coś, co trwało bez przyczyny i nic innego się nie zaczęło, mimo że przyczyn było mnóstwo. Znowu głupia twarz na lekcji matematyki, wszyscy dookoła notują i kiwają głowami, a ja w ostatniej ławce siedzę i patrzę na symbole, które znaczą coś dla każdego, tylko nie dla mnie. Zawsze kilka odpowiedzi do jednego zadania i tylko jedna prawidłowa, nigdy nie trafiałam na tę prawidłową, nawet w teście wielokrotnego wyboru wielokrotnie ją omijałam. Na dzisiaj zrobiliśmy już wszystko w naszym programie, czy ktoś ma jakieś pytania?
Pozostaje mi teraz tylko usiąść na krześle i siedzieć na nim tak długo, aż nikt mi nie przeszkodzi. Muszę siedzieć i myśleć jak najdłużej, bo ściany się w końcu odkleją i oczy wywrócą do góry, a wtedy przestanę być i sny udowodnią mi swoją wizję rzeczywistości. Znowu przyjdzie kobieta z gumką i zmaże tablicę, zanim znajdę przyczynę. Mam zwidy zwidy, tak kształtne i rubaszne, że czasem wydaje mi się, że żyję naprawdę.
Umówiłam się z mężczyzną, który zadzwonił do mnie przypadkowo, bo miłość potrafi być oczywiście przypadkowa, nie sądzisz? hej, hej, wsiadaj, przypomnij mi swoje imię, mieszkam tu niedaleko, masz w sobie coś nieidealnego, zapraszam, rozgość się, a tak w ogóle to przypomnij mi, czemu tu właściwie jesteś? nie masz pewnie o mnie dobrego zdania, ale mylisz się, nie jestem taki, za jakiego mnie uważasz, masz rację, nie uważam cię w ogóle, siebie również nie uważam, a teraz zrób coś, co odwróci naszą uwagę od tego wszystkiego, o czym nie potrafimy myśleć.
Piękne. Żyjemy w symulacji niezdolni jednocześnie kochać i zostać pokochanym będąc na takim samym poziomie zrozumienia jakiego od siebie wzajemnie oczekujemy. To co autorka tekstu miała na myśli można tylko zgadywać, albo odrazu wiedzieć podkładając swoje słowa i myśli pod słowa i myśli autorki. Od dłuższego czasu nie czuje tak jak chce odczuwać otaczający mnie świat, szczególnie naturę. Wychodzę z domu, widzę potężne drzewa, ptaki lecące w kluczu, niesamowite formacje chmur zapierające dech w piersiach i co? I nic, coś czuje ale nie w takim stopniu w jakim chciałabym czuć. Moje zmysły odbierają coraz mniej bodźców ze środowiska i za każdym razem, gdy o tym mysle dziwie się dlaczego? Dlaczego czuje się jak w symulacji niezdolna do cieszenia się z otaczającej mnie natury i poczucia wolności tak jak kiedyś? I za każdym razem lekko zdziwiona mysle o moim telefonie, o który tak się martwię, bo przecież jest w nim cały świat. Nie, to nie jest ten swiat jakim chce się zachwycać, nie czuje się w nim wolna. Mogę w nim w pewnym stopniu wyrażać i odnajdywać siebie, ale potem znów gubić i martwić się o nieistotności. Najciekawsze jest to ze mimo mojej świadomości dalej tkwię w tym samym martwym punkcie i jedyne co robię to zamartwiam się coraz to mniejszym poczuciem wolności i szczęścia jakie zapewniała mi matka natura.
OdpowiedzUsuń,,Pozostaje mi teraz tylko usiąść na krześle i siedzieć na nim tak długo, aż nikt mi nie przeszkodzi..." Nie mam pojęcia dlaczego, ale zostanie po wykładzie, siedzenie na tym krześle wydaje mi się w pewien sposób nielegalne i odstające od norm, ale jest jednak jedną z wielu opcji, którą można wybrać i zamiast wyjść z sali, po prostu w niej zostać jeśli ma się taka potrzebę. To co teraz pisze wydaje mi się tak oczywiste, ale jednak często potrzebuje takich 'przypomnień' (?) o tym ze każdy z nas ma wolną wolę i może robić to co uważa za słuszne, a nie to co dyktuje się nam od samego początku. Często małe dziewczynki słyszą, ze to i tamto im nie wypada, ze maja się tak i tak zachowywać. Ja niestety jestem poniekąd ofiara takich właśnie działań. W podstawówce byłam pewna, ze system jest sprawiedliwy i wszystko w nim jest prawidłowe i ze powinnam słuchać się wszystkich, bo mają racje, a ja nie, bo jestem mała dziewczynką. Sama nie wiem skąd to się u mnie wzięło.
Teraz mam własne zdanie i chociaż często się boje, to i tak staram się je wyrażać.
Nie wiem co mój wywód miał na celu, ale po prostu nagle zaczęłam pisać jak nigdy wiedząc co mi leży na sercu i nawet wiedząc jak to w miarę ubrać w słowa.
Mogłabym jeszcze wiele myśli podpiąć pod ten tekst, dziękuję Ola.
Twoje teksty i Lana śpiewająca w tle to dla mnie naprawdę potężna inspiracja.
to dziwne, ale ja też coraz częściej mam wrażenie, że życie które nam zafundowano mnie przytłacza. bo to nie my to sobie zafundowaliśmy. i nikt nie powie mi, że to, co się dzieje teraz jest lepsze, bo bardziej świeże i nowsze. mamy potężny social dilemma
Usuńwe didn't choose this shining life...
Kwaczka, nie jest ciężko wrócić do zachwycania się rzeczywistością, wystarczy praktyka zen, mindfulness, medytacji, czy cokolwiek sobie wybierzesz, wszystko prowadzi w stronę większej uważności i wrażliwość na rzeczywistość taką, jaka po prostu jest. Jeśli tęsknisz za poczuciem po prostu bycia, jak za dzieciaka, to polecam spróbować.
Usuń